niedziela, 31 lipca 2011

Gegebege

5. Rajd Grunwaldzki
6. Meble "Kajko"
7. "Dzień Śmiechały"
Trwa sezon ogórkowy, tymczasem my nie możemy narzekać na brak niusów. Oto najnowsze doniesienia z sieci i okolic:
  1. Na wrzesień Egmont zapowiedział nowe, uzupełnione wydanie albumu "Kajtek i Koko: Profesor Kosmosik". Okładka też będzie lepsza, ale na razie nie możemy jej ujawnić.
  2. "Kajtek i Koko w Londynie" zajął trzecie miejsce w plebiscycie Esensji na komiks lipca. To największy skok na liście, aż o 11 pozycji. W notowaniu sierpniowym znów można głosować na ten album.
  3. Sebastian Chosiński nie zwalnia tempa. Na Esensji możemy przeczytać kolejne dwa jego felietony o Relaksie: "Most pod Stalingradem i wyprawa w epokę dinozaurów" (#6, bajka o Kopciuchu Wykidajle) oraz "Lubieżny krasnoludek i krwiożerczy tyranozaur" (#7, bajka o królewnie Śnieżce).
  4. Jak informuje Polter, kolejne tomy "Asterixa" będą dziełem nowych autorów. Scenariusze napisze Jean-Yves Ferri, a rysunki wykona Frédéric Mébark, który od lat współpracuje z Albertem Uderzo. A co z nowymi tomami "Kajka i Kokosza"?
  5. Pojawiły się pierwsze zdjęcia z zakończonego niedawno Rajdu Grunwaldzkiego. Swoimi wspomnieniami z trasy Ziemi Mirmiłowskiej podzieliła się 69 Drużyna Harcerska i Starszoharcerska "Pyszczydła" (Hufiec Zamość). Jak widać na fotografii, harcerze dość swobodnie podeszli do tematu "Kajka i Kokosza".
  6. Czym umeblować domek "Kajko"? Oczywiście zestawem "Kajko". Młodzieżowy komplecik pod tą właśnie nazwą oferuje firma Black Red White.
  7. Piotr namierzył metalową kapelę GEGEBEGEGE. Nazwa brzmi znajomo (patrz obrazek), tutaj przeczytacie skąd się wzięła. Zespół już nie istnieje, a szkoda, bo hałasowali bardzo konkretnie. Z Waybacku wygrzebaliśmy ich stronę internetową.

piątek, 29 lipca 2011

Powiększ mnie!

Trzy pierwsze komiksy "Kajko i Kokosz" ze Świata Młodych liczyły po 35 plansz, a "Zamach na Milusia" z Relaxu - tylko 33. KAW zawsze dodawał do nich po kilka rysunków Christy, żeby objętość albumów uzupełnić do składki drukarskiej. W sumie w różnych wydaniach ukazało się 17 takich dodatkowych, wielkoformatowych ilustracji. Spróbuję je dziś uporządkować.

Pierwszy album, zawierający dwa komiksy: "Szkoła Latania" i "Wielki Turniej", ukazał się w roku 1981. Są tu aż cztery czarno-białe ilustracje z serii "Powiększ mnie!". Zostały one podzielone na kwadraty, dzięki czemu można było przenieść rysunki kratka po kratce na większy format, ładnie pokolorować i gotowe plakaty powiesić sobie na ścianie. W każdym razie taki właśnie był zamysł autora albo wydawcy. Niemal te same rysunki, choć w nieco innym układzie, znajdziemy również w pierwszym wydaniu "Zamachu na Milusia" (1983) i w drugiej edycji "Szkoły latania" (1986 - tu pojawia się nowy Kokosz).

"Szkoła latania / Wielki
turniej" KAW 1981
"Zamach na Milusia"
KAW 1983
"Szkoła latania"
KAW 1986
Wszystkie powyższe wydania

Dokładnie ten sam pomysł powtórzono w albumie "Na wczasach" (1983) i w drugim wydaniu "Wielkiego turnieju" (1986), ale już z nowymi rysunkami.

"Na wczasach" KAW 1983"Wielki turniej" KAW 1986Wszystkie powyższe oraz
"Na wczasach" Muza 1990

W kolejnych wydaniach "Wielkiego Turnieju", "Szkoły latania" i "Na wczasach" z roku 1988, obok Kajka i Kokosza pojawiły się rysunki innych postaci z komiksu. Były to już jednak typowe obrazki do kolorowania. Dwa pierwsze zostały też użyte w puzzlach.

"Szkoła latania" KAW 1988
"Wielki turniej" KAW 1988
"Na wczasach" KAW 1988Wszystkie powyższe

Jednak najciekawsze i najbardziej efektowne rysunki pojawiły się w czwartym wydaniu "Szkoły Latania" z 1990 roku (Spółdzielnia Zespół). Naprawdę warto kupić ten komiks dla tych kilku ilustracji. Zwróćcie uwagę na Hegemona i Kaprala - jestem pewien, że widzieliście już te buźki "Na plasterkach".

"Szkoła latania" Zespół 1990

Dziwi trochę fakt, że do tej pory żadna oficyna nie sięgnęła po te wspaniałe ilustracje, żeby skompilować z nich książeczkę do kolorowania. Co prawda ukazały się dwa takie wydawnictwa: "Kolorowanka-zgadywanka" (Jupi Direct 2001) i "Festiwal zagadek Kajka i Kokosza" (Egmont 2004), oba jednak bazowały na powiększonych bądź przerobionych kadrach z komiksów.

środa, 27 lipca 2011

Franko i Kokosz

W poniedziałek do "Lata z Radiem" zawitał Adam Rusek i opowiadał o komiksach (na zdjęciu redaktor Czejarek). Były konkursy, dzwonili słuchacze i - jak nam doniesiono - jeden z nich na pytanie o kolegę Kokosza, odpowiedział... Franko. Biedakowi pomyliły się dwie polskie gry na Amigę, obie z roku 1994: "Kajko i Kokosz" oraz "Franko: The Crazy Revenge".

Pomysł był absurdalny, ale postanowiłem pójść jego tropem, pamiętając, że ekipa odpowiedzialna za "Franko" (czyli World Software) pracowała też nad niedokończoną platformówką "Kajko i Kokosz: Porwanie Mirmiła". Mój kolekcjonerski nos mnie nie zawiódł. Efekt poszukiwań widzicie na zdjęciu obok. Jest to automat do gry "Kajko i Kokosz" (tzw. arcade) - jedna z tych piekielnych maszyn, na których dzieciarnia traciła kieszonkowe w latach 80-tych i wczesnych 90-tych.

Gdyby jeszcze taki automat stanął w jakimś salonie gier, dopiero byłaby sensacja! Niestety, jest to tylko trójwymiarowy model, wygenerowany przez Jarosława Szuberta we wstępie do gry "Franko 2". Gra nie została jednak ukończona i autor dopiero rok temu udostępnił intro na Chomiku i YouTubie. Uwaga: automat z "Porwaniem Mirmiła" stoi ostatni po lewej stronie.

wtorek, 26 lipca 2011

Dookoła Świata z Kajtkiem i Kokiem

Odpowiedź Christy
List czytelnika
Tym razem prezentujemy rzecz dość nietypową, a mianowicie list od czytelnika, jaki ukazał się w tygodniku Dookoła Świata nr 38/1971, w dziale "Bank pomysłów". Jego autorem był Jerzy Kałucki - fan komiksów Christy, z pewnością mieszkający w Trójmieście. Pan Jerzy zaproponował wydanie przygód dwóch marynarzy w formie albumu, a także nakręcenie filmu rysunkowego.

Trudno w to uwierzyć, ale był to pierwszy poza Pomorzem artykuł prasowy o "Kajtku-Majtku". Reszta Polski przegapiła trwający kilkanaście lat serial (w zasadzie do dziś nie udało się tego nadrobić). Tymczasem w roku 1971 komiks dawno wyszedł ze stadium zwariowanych historyjek i wkroczył w fazę schyłkową. Dobrze za półmetkiem był epicki "Kajtek i Koko w kosmosie", poprzedzony kilkoma historiami o nie mniej skomplikowanych fabułach, jak choćby "Na tropach pitekantropa", czy "Biały Wilk".

Cztery tygodnie po liście pana Jerzego, Dookoła Świata wydrukowało sympatyczną odpowiedź Janusza Christy, zilustrowaną portretami Kajtka i Koka (nr 42/1971). Z pewnością rysownik nie przypuszczał, że marzenie jego fana niebawem zacznie się spełniać. Trzy lata później ukazał się słynny gdański album, a wkrótce potem bohaterów Christy (choć nie tych) poznała cała Polska. Tylko z filmem rysunkowym do tej pory się nie udało, mimo podejmowanych prób.

niedziela, 24 lipca 2011

Ponad 200 metrów Kajka i Kokosza

Z przykrością musimy Was poinformować, że pracownia Archipelag nie stanęła na wysokości zadania. Nasze wirtualne muzeum do dziś nie otrzymało domków Kajtek i Koko w ramach obowiązkowych gratisowych egzemplarzy. Ale nic to, mamy już na oku kolejne projekty, tym razem pod nazwą Kajko i Kokosz. Domki są mniejsze (odpowiednio 102 i 105 m.kw.), więc skłonność do filantropii powinna być większa. Projekty powstały w krakowskiej pracowni Archeton około 2006 roku, a ich autorem jest architekt Ryszard Czapla. Pozdrawiamy i czekamy.

Kajko...i Kokosz

środa, 20 lipca 2011

Sopocki szlak Janusza Christy

Sezon wakacyjny w pełni. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społeczeństwa na aktywny wypoczynek na łonie przyrody miejskiej, przygotowałem specjalnie dla Was malowniczą trasę fanowsko-krajobrazową. Jeśli przypadkiem będziecie podczas tegorocznych wakacji w Trójmieście, lub nie wiecie co zrobić z którymś z wakacyjnych weekendów, zachęcam do odwiedzenia Sopotu i poznania kurortu poprzez pryzmat miejsc, związanych bezpośrednio lub pośrednio z Januszem Christą. Proponuję nietypową wycieczkę, często mało znanymi i rzadko uczęszczanymi miejscami, które jednak - w co głęboko wierzę - zachwycą Was swoim pięknem.


A teraz ściągnijcie sobie mapkę* z planem trasy (uwaga, jest naprawdę wielka) i zarezerwujcie około 4 godzin. Życzę przyjemnej wędrówki, Lelum Polelum!

1.
Naszą wycieczkę rozpoczynamy na dworcu PKP. Jest to co prawda najmniej malownicze miejsce naszej trasy, ale dzięki muralom, które niedawno się na nim pojawiły, wpisuje się w tematykę naszego szlaku. Malowidła powstały dzięki polskiej edycji akcji Dulux "Let's Color", której opiekunem artystycznym jest Przemysław "Trust" Truściński, autor jednej z pierwszych parodii "Kajka i Kokosza".

2.
Z dworca kierujemy się w stronę "Monciaka". Mijamy hotel "Rezydent" i na wysokości kościoła św. Jerzego, wchodzimy na zatłoczony sopocki deptak. Plac przed kościołem jest jedną z propozycji lokalizacji ławeczki Kajka i Kokosza. Naprzeciwko kościoła znajduje się restauracja "Złoty Ul", którą Christa uwiecznił w swoim komiksie "Niemoralna opowieść z morałem: 2+szwagier".

3.
Sopocki deptak kończy się Placem Przyjaciół Sopotu (dawniej Plac Zdrojowy). Zanim jednak wkroczymy na plac, który jest kolejną propozycją lokalizacji ławeczki, pod adresem Bohaterów Monte Cassino 52 znajduje się SPATiF, klub-legenda sopockiej bohemy. Tu właśnie pewien amator napojów wyskokowych, znany w Sopocie jako "Biesiadnik", naciągał wszystkich nowych gości na wódeczkę i zakąskę, podając się za twórcę "Kajtka-Majtka".

4.
Idąc dalej prosto, dochodzimy do sopockiego molo. Zwróćcie uwagę na fontannę, która znajduje się w centralnym punkcie Skweru Kuracyjnego, przed Domem Zdrojowym. Legendę o rzeźbach, które się na niej znajdują, sparodiował Christa w 4-kadrowym niemym komiksie w broszurce "Sopot, lato. Vademecum ...i nie tylko". Zanim opuścimy najdłuższy drewniany pomost w Europie, być może uda nam się dostrzec w morskiej toni wrak pierwszej "Kakaryki", zatopionej z honorami przez młodego Janusza Christę i jego szkolnych kolegów obok ostrogi mola.

5.
Nadmorską promenadą wzdłuż plaży dochodzimy do Grand Hotelu. Legendarny budynek pamięta wizyty wielu wpływowych postaci polityki, koronowanych głów, gwiazd filmu i estrady. Pamięta również noc wprowadzenia stanu wojennego, kiedy to na hotelowym postoju taxi "czerwone Siuksy" z ZOMO spałowały starego Westmana Christę, który nie mógł trafić do domu po suto zakrapianych imieninach.

6.
Alejkami w Parku Północnym, który jest kolejną propozycją lokalizacji ławeczki, obok klubu "Sfinks", dochodzimy do skrzyżowania ulic Powstańców Warszawy i Floriana Ceynowy. Wzdłuż ogrodzenia Sopockiego Klubu Tenisowego dochodzimy do ul. Helskiej, gdzie pod nr 2 1 m. 2 Janusz Christa mieszkał z rodzicami zaraz po wojnie.

7.
Ulicą Jana Jerzego Haffnera dochodzimy do ul. Wosia Budzysza, gdzie prowadzeni tablicami informacyjnymi, trafiamy do sopockiego grodziska. W tym miejscu władze Sopotu chcą postawić gród Kajka i Kokosza. Zanim to jednak nastąpi, możemy już teraz wczuć się we wczesnośredniowieczny klimat i przenieść się na chwilę do czasów współczesnych wojom Mirmiła.

8.
Opuszczając grodzisko, przy bramie wjazdowej włączamy się na chwilę w "Sopocką Ścieżkę Turystyczno-Przyrodniczą". Wspinając się na Skarpę Sopocką, trzymamy się skraju wąwozu i przecinamy potok na wysokości ruin domu pokrytego graffiti. Wchodzimy na najmniej znany obszar Sopotu, nietknięty praktycznie przez cywilizację. Spośród bujnej, nieuporządkowanej przyrody wyłaniają się gdzieniegdzie zaniedbane, ale jednocześnie urokliwe rezydencje z przełomu XIX i XX wieku.

Tereny te, umiejscowione pomiędzy skarpą i torami, były po wojnie ulubionym miejscem zabaw okolicznej dzieciarni. Jest niemal pewne, że bawił się tutaj również Janusz Christa rozwijając w tym bajkowym miejscu swoją wyobraźnię. Na rozstaju dróg skręcamy w prawo, w kierunku torów. Idąc wzdłuż nich, mijamy kolejny wąwóz, za którym skręcamy w lewo, dochodzimy do posesji pod adresem Winieckiego 49 i przed skrajem skarpy odbijamy w prawo. Przy odrobinie szczęścia natrafiamy na tunel ze strzyżonych lip, będący pozostałością po wspaniałym parku. Tunel wyprowadza nas wprost na niemal bajkowy pałacyk z 1894 roku, znajdujący się pod adresem Jakuba Goyki 3.

9.
Przecinamy ul. Goyki i wchodzimy na ul. Obrońców Westerplatte - jedną z najpiękniejszych ulic Sopotu. Na całej długości ulicy znajdują się wspaniałe budynki otoczone zabytkowymi ogrodami. W tej okolicy wychował się Janusz Christa. Fascynację architekturą tego miejsca możemy odnaleźć w niejednym komiksie mistrza. Szczególną uwagę zwróćcie na budynek pod nr 24, w którym kręcono zdjęcia do kilku polskich filmów. Przedwojenna willa z 1881 roku wraz z otaczającym ją ogrodem wygląda jak gotowa sceneria do horroru i taką też rolę zagrała w filmie pt. "Medium".

Ulica przecięta jest wąwozem, nad którym przełożona jest kładka. My jednak na nią nie wchodzimy. Skręcamy w prawo i schodkami kierujemy się w dół wąwozu, do tunelu pod torami. Tunelik jest zwany przez tubylców "Smrodkiem", dlatego nabieramy głęboko powietrza i szybkim krokiem przechodzimy na drugą stronę torów a następnie dochodzimy do Al. Niepodległości.

10.
Na najbliższych światłach przechodzimy przez ulicę i wychodzimy na ul. 23 Marca. Czeka nas dłuższy spacer w górę ulicy. Możemy na chwilę zboczyć z trasy i skręcając koło drewnianego krzyża, leśnym duktem dojść do ul. Jacka Malczewskiego. Na cmentarzu katolickim oddajmy hołd mistrzowi i złóżmy orchidee na Jego kurhanie. Ze znalezieniem okazałego, rodzinnego grobowca nie powinniście mieć większych problemów. Kierujcie się mapką i szukajcie go niedaleko skraju skarpy, na której się znajduje. Janusz Christa spoczywa obok swojej żony Reni, syna Marka, rodziców oraz brata.

11.
Wracamy na ul. 23 marca i dochodzimy do osiedla "Przylesie". Zapleczem pawilonów handlowych a następnie schodkami dochodzimy do bloku nr 77D, w którym przez wiele lat mieszkał Janusz Christa. To tutaj narodzili się wszyscy najpopularniejsi bohaterowie Jego komiksów. Jeśli uda się Wam sforsować domofon, polecam przepiękny widok Sopotu oraz zatoki z lotu ptaka, jaki roztacza się z okna klatki schodowej na ostatnim piętrze.

12.
W pawilonach od frontu, gdzie obecnie znajduje się drogeria, w latach 1980-tych umiejscowiony był nietypowy kiosk "RUCHU" z ogromną witryną. W kiosku tym Christa osobiście zamawiał egzemplarze swoich komiksów, które później rozdawał rodzinie i znajomym. Musiał tak robić, ponieważ dostawał od wydawnictwa zaledwie kilka egzemplarzy autorskich. Jedynym śladem po kiosku jest zakratowane, zabite blachą okienko, w którym kiedyś urzędował Pan Kioskarz.

13.
Z klatki bloku kierujemy się w stronę lasu i wchodzimy do niego z lewej strony. Docieramy do rozstajnych dróg i przy hydrancie skręcamy w prawo pod górę. Tymi ścieżkami niejeden fan komiksu miał okazję spacerować z Januszem Christą, towarzysząc Mu podczas spaceru z psem. Wędrówka tymi leśnymi ścieżkami uzmysłowi Wam skąd autor czerpał inspiracje do wspaniałych pejzaży, jakie możemy podziwiać w komiksach o Kajku i Kokoszu. Ścieżką dochodzimy do tylnych bram Opery Leśnej, gdzie pierwotnie miał odbyć się festiwal czarownic, ale ostatecznie (jak wiemy) przeniesiony został na pobliską Łysą Górę.

14.
Wzdłuż ogrodzenia Opery Leśnej dochodzimy do rozwidlenia, po lewej stronie widzimy scenę i widownię. Kierujemy się ścieżką na prawo, którą dochodzimy do Łysej Góry. Na szczycie możemy chwilę odpocząć podziwiając wspaniałe widoki, którymi zauroczeni byli zapewne również uczestnicy festiwalu. Bokiem zbocza schodzimy w dół do baru "Sabat", gdzie z dużym prawdopodobieństwem odbyło się afterparty po festiwalu czarownic. Ostatni rzut oka na stok, po którym uciekali Zbójcerze z Walwuchem i opuszczamy Łysą Górę.

15.
Wychodzimy na malowniczą uliczkę Jerzego Herberta, dochodzimy nią do ul. Adama Mickiewicza, a następnie, schodkami pomiędzy posesjami, wspinamy się na ul. Andrzeja Struga. Dochodzimy do ulicy Antoniego Abrahama, która niespodziewanie kończy się lasem. Po lewej stronie, schowany w gęstwinie, stoi malowniczo położony kościół św. Bernarda, gdzie najbliższa rodzina i najwierniejsi fani żegnali Janusza Christę.

16.
Kierując się schodkami w dół, dochodzimy do leśnego odcinka ul. Marii Konopnickiej, na tyły domu przy ul. Wybickiego 40, w którym Janusz Christa mieszkał do końca życia. Pomimo, iż mieszkanie zostało już sprzedane a wyposażenie pracowni wraz z biurkiem przekazane Pracowni Komiksowej, na domofonie wciąż widnieje nazwisko mistrza.


17.
Ulicami Konopnickiej, Armii Krajowej, Krasickiego i Marynarzy dochodzimy do ul. Tadeusza Kościuszki. Zanim jednak wrócimy na dworzec, mijamy znajdujący się naprzeciwko sopockiego magistratu budynek Zespołu Szkół Handlowych, gdzie Janusz Christa robił małą maturę. W tym miejscu pokłońmy się z wdzięcznością profesorowi Stefanowi Skalskiemu, któremu przyszły rysownik uroczyście przysięgał, że nigdy nie zostanie ekonomistą.

Tutaj kończy się nasza wędrówka. Ulicami Kościuszki i Dworcową zmierzamy z powrotem na dworzec. A kiedy już dotrzecie do domu, nie zapomnijcie natychmiast włączyć komputera i zajrzeć "Na plasterki", gdzie z pewnością będą już na Was czekać kolejne atrakcje.

____________________
* Mapa ©2011 Google. Dane do mapy ©2011 PPWK